Wolfenstein 3D to absolutna legenda, która położyła fundamenty pod cały gatunek FPS-ów.
Gra, w której wszystko było nowe
Chociaż przez dekady powtarzano, że to pierwsza gra 3D, wcale tak nie jest. W istocie tytuł ten należy się Catacombs-3D. Nie zmienia to jednak faktu, że Wolf przyczynił się do powstania gatunku FPS.
Gra jest tak naprawdę duchowym spadkobiercą Castle Wolfenstein stworzonej przez Muse Software w 1981 roku. Jednak id Software nie lubiło skradania, a chcieli czegoś „bardziej w stylu Rambo”. Twórcami byli John Carmack, John Romero, Tom Hall i Adrian Carmack (nie byli ze sobą spokrewnieni). Za część technologiczną, czyli silnik gry, stał oczywiście John Carmack. Jego geniusz programistyczny miał okazję objawić się w całej okazałości, bowiem silnik gry napisał w zaledwie 6 tygodni. Dźwięki również były kodowane ręcznie. Gra powstawała po godzinach ich prac i przy niewielkim budżecie.
Co ciekawe, panowie z id Software wydali prototyp swojej gry jako Shareware. Oznacza to, że fragment gry był dostępny za darmo i można było go kopiować w nieskończoność, ale by móc odblokować pełną wersję trzeba było już zapłacić. Ten ruch przyniósł firmie miliony dolarów dochodu i spory budżet na powstanie gry kultowej — Doom.
Kiedyś gry były jakieś… inne
Chociaż tempo produkcyjne gry było szalone (bo i czasy gamedevu były wówczas szalone), to twórcy umieścili masę ciekawostek, easter eggów czy ukrytych elementów w grze. To Wolfenstein wprowadził ukryte pomieszczenia ze złotem, apteczkami czy amunicją. Gracze chodzili od ściany do ściany, badając każdą z nich, bo nigdy nie było wiadomo, czy za którąś się coś nie kryje. A niektóre pomieszczenia kryły zupełnie niespotykane rzeczy. Ot, w epizodzie 3, poziomie 10 natrafić mogliśmy na zdjęcie ówczesnego zespołu id Software. Na tym samym poziomie można było natrafić na poziom wystylizowany na kultowego Pacmana. Chcesz więcej? Jeszcze w epizodzie 1 na poziomie 1 było pomieszczenie wypełnione nazistami i złotem.
?Ciekawostka: Fabuła w grze nie jest wybitnie rozbudowana. Ot, wcielamy się w BJ Blazkowicza, który ma za zadanie spenetrować zamek Hollehammer. Naszym głównym przeciwnikiem zostaje… Mecha-Hitler, czyli Hitler uzbrojony w mechaniczny egzoszkielet z minigunami. Po zniszczeniu robota pojawia się już „normalny” Hitler, z którym nadal trzeba walczyć.Nie to jest jednak najciekawsze. Otóż według oficjalnej wersji id Software, BJ Blazkowicz jest pradziadkiem naszego poczciwego Doom Slayera!
Niezliczona ilość portów
Chociaż to Doom jest najczęściej portowaną grą w historii, to Wolfenstein 3D nie wypada od niego jakoś gorzej. Chociaż gra zadebiutowała na PC dla DOSa w 1992 roku, doczekała się swoich wydać dla: Macintosha (1994), SNES (1994), Jaguar (1994), 3DO (1995), GameBoy Advance (2002), Xbox 360 oraz PlayStation 3 (2009) – wprowadzili przy okazji Achievmenty! iOS oraz Android (2009), Steam i GOG. Najnowszym wydaniem jest Wolfenstein 3D dla PC w ramach Xbox GamePass wydany w 2022 roku. Jest on w istocie grą napędzaną środowiskiem emulacyjnym Dosbox.
?Ciekawostka:Nintendo w pierwszej dekadzie lat 90. miało bardzo restrykcyjne podejście do brutalnych scen w grach. By wydać Wolfenstein 3D na ich konsoli, zdecydowano się na głęboko idącą cenzurę. I tak psy zastąpiono mutanto-zombie z czerwonymi oczami. Hitlerowi usunięto wąsy i mundur, przez co wyglądał jak typowy dyrektor w korpo, a swastykę zastąpiono wielkimi X na ścianach. Efekt był komiczny i jest to jedna z najdziwniejszych odmian tej gry.Wolfenstein 3D dziś
Kompatybilność wsteczna | Xbox 360, Xbox One |
FPS Boost | Nie |
Xbox Cross Platform Co-Op | Nie |
Xbox One X Enhanced 4K | Nie |
Xbox Play Anywhere | Nie |
Z punktu widzenia kolekcjonera
Wolfenstein 3D stanowi prawdziwy kamień milowy w historii gier. To tytuł, któremu nie można odmówić stworzenia całego gatunku i fundamentów gameplayu, które wykorzystywane są do dziś. To gra, która była znana przez każdego gracza w pierwszej dekadzie lat dziewięćdziesiątych, ale wcale się nie zdziwię, jeśli i współczesnych. Kto nie grał — powinien uruchomić i poświęcić jej, chociaż kilka minut, tak samo gdy poświęcamy czas na zapoznanie się z klasyką kina czy muzyki. Oczywiście, oprawa graficzna dziś jest straszna, ale to, co w grze najważniejsze — czyli przyjemność płynąca z gry — jest nadal żywa i tak samo silna jak kilkadziesiąt już lat temu.
Najcenniejsze jest oczywiście pudełkowe wydanie w wersji PC. W im lepszym stanie, tym droższe. Trzeba jednak bardzo uważać, gdyż oryginał dystrybuowany był na dyskietkach 3,5″ a nie rzadko nawet na dyskietkach 5,25″. To nośniki szalenie nietrwałe, które ulegały łatwemu uszkodzeniu. Równie atrakcyjne są pierwsze wydania dla konsol Jaguar, a nawet Gameboya. Na te również warto polować!
Dodaj komentarz