Gdy Far Cry pojawił się na rynku, z miejsca stał się jedną z najbardziej udanych i zasłużonych strzelanek na rynku.
Oficjalny trailer
Do Far Cry mam silny sentyment
Wszystko zaczęło się w roku 1999. Rodzice wyłożyli grube tysiące złotych, by wyposażyć mój pokój w najnowszy cud techniki, jakim był wtedy komputer z procesorem Intel Celeron 333A z kartą graficzną Riva TNT2 oraz zawrotnymi 64MB Ram. Wtedy na dysku wylądował nieśmiertelny po dziś dzień Unreal Tournament.
W Niemczech ta sama data była przełomem dla trzech braci. Cevat, Avni i Faruk Yerli postanowiło stworzyć silnik graficzny, który będzie generował piękniejszą grafikę niż cokolwiek, co wcześniej powstało. Po kilku miesiącach ciężkiej pracy pokazali światu swoje pierwsze technologiczne demo o nazwie X-Isle: Dinosaur Island.
Już wtedy wiedziałem, że to coś wielkiego!
Ogromny, gęsto zarośnięty teren, po którym poruszają się dinozaury – wprawiał w osłupienie! Demo było tak zachwycające, że NVIDIA – producent kart graficznych, szybko postanowił wykupić prawa do technologii, by móc prezentować na nim możliwości swoich kart graficznych. Bracia zachęceni sukcesem postanowili stworzyć pełnoprawną grę. Na nią przyszło czekać aż 5 długich lat. A dokładniej – do 23 marca 2004 roku.
Ja z kolei z upływającymi latami zdałem sobie sprawę, że „szarak” stojący pod biurkiem nie udźwignie tej gry. To była miłość od pierwszego wejrzenia – musiałem ją mieć i musiałem w nią zagrać. Wtedy pojawił się on. Cały na biało, bez ostrzeżenia.
Far Cry
Dwa słowa, tyle emocji! Gdy pojawiła się recenzja w uwielbianym wówczas przeze mnie czasopiśmie CD-Action – dosłownie zwariowałem. Robisz czasami dziwne rzeczy, szalone rzeczy, których wyjaśnić potem nie umiesz? Tak było ze mną i z pierwszą odsłoną całego cyklu wydaną przez Ubisoft. Zaraz po przeczytaniu wspomnianej recenzji pobiegłem do Media Marktu, by dorwać pudełko z grą. Do dziś nie wiem jakim cudem, ale na półce stały obok siebie pudełka, gdzie zamiast ceny 99 zł widniało… 49 zł. No, kłócić się nie będę, zapewniam jednak, że nakład tej gry rozszedł się w tym sklepie dosłownie w mgnieniu oka.
Wracając do domu cieszyłem się jak dziecko (którym w istocie byłem), gdy dotarło do mnie, że nie ma szans, bym w to zagrał. Gra miała kosmiczne wymagania sprzętowe, a w skarbonce pusto. Korzystając z faktu, że rodzice byli na wyjeździe zagranicznym – zabrałem swój nowy telefon komórkowy Nokię 3510 i pojechałem na Warszawską Giełdę Komputerową. Sprzedałem go za jakieś 30% wartości (mówiłem, że robiłem rzeczy szalone i głupie), ale wróciłem z całą siatką nowych części. Tego samego dnia komputer ożył, a na moim dysku wylądowała w końcu upragniona gra.
Kilka części pierwszych
Far Cry był czymś naprawdę świeżym na rynku. Ogromna, tropikalna wyspa do dziś potrafi robić wrażenie, a przecież od tamtego czasu minęło ponad 20 lat! W grze pojawiły się pojazdy, lotnia i motorówka. Można było nurkować, skakać i strzelać z imponującej liczby broni. Gra pozwalała na różne style zabawy – zdecydować się można było na frontalny atak lub bawić się w skradankę i „zdejmować” przeciwników jednego po drugim. Fabuła była oczywiście prosta jak budowa cepa, ale ona nie miała znaczenia. Najważniejsza tutaj była grafika, a ta potrafiła udusić nawet najmocniejsze wówczas komputery. Gra okazała się hitem, co przy wydanym w tym samym roku Doomie 3 i Half-Life 2 – nie było wcale takie oczywiste. Pierwsze wydanie, które trafiło do sklepów – zawarte było aż na 5 płytach CD. Chwilę później do sprzedaży trafiło identyczne wydanie na nośniku DVD, które mam do dziś (na przestrzeni lat wymieniłem wydanie 5 CD na to drugie).
Ubisoft szybko zrozumiał z jak wielkim tytułem ma do czynienia i postanowił działać. Na początek… pozbyto się twórców gry, a więc studia Crytek. To częsty przypadek młodych firm, które chcąc znaleźć wydawcę – decydują się na podpisanie umowy, w której rezygnują z praw do tytułu. Dokładnie taka sama sytuacja spotkała polskie People Can Fly i ich Painkillera. Ubisoft właśnie to wykorzystał. Zapragnął szybko przenieść grę na konsolę, a ówczesny silnik gry – CryEngine, na to nie pozwalał. Stworzył więc nowy zespół i postawił przed nim ambitne zadanie przeniesienia gry na nowe konsole. W efekcie powstało aż 5 różnych wydań tej samej gry! Jesteś gotowy? To zaczynam odliczanie: Far Cry (ten z PC), Far Cry Instincts (Xbox), który od pierwowzoru różnił się tym, że na potrzeby możliwości konsol zmniejszono lokacje, przebudowano fabułę, a główny bohater stał się jakimś mutantem, bowiem mógł korzystać z dodatkowych mocy. Zaraz potem wyszedł Far Cry Insticts Evolution (Xbox), który był… tym samym, tylko poprawioną wersją. Dziś nazwalibyśmy to płatnym DLC.
?Ciekawostka: Far Cry Instincts, Far Cry Insticts Evolution, Far Cry Instincts Predator pojawiły się wyłącznie na konsolach Microsoftu.
To jednak nie koniec. W międzyczasie pojawiła się osobna część o nazwie Far Cry Vengeance na konsolę Nintendo Wii. Był to zwykły port, tyle że producent wykorzystał willota od konsoli, by gracze byli bardziej aktywni przed konsolą. Całę tę serię kończy Far Cry Instincts Predator, który jest taką „edycją kompletną” zawierającą wszystkie dodatki i podrasowaną grafikę specjalnie na konsolę Xbox 360.
Ubisoft doszedł do mistrzostwa w sprzedawaniu dokładnie tego samego wielokrotnie. Chyba każdy w tamtym momencie pomyślał przynajmniej raz, że „Ubisoft oszalał!” i można było mieć uzasadnione wątpliwości, czy za tym kryje się jakakolwiek wizja na rozwój serii.
Far Cry dziś
Chcesz dziś zagrać w poprzednie części? Jest to możliwe, chociaż szalenie pokręcone. Na najnowszej generacji – Xbox Series – zagrać możesz w Far Cry Classic (dystrybucja cyfrowa) lub Far Cry Instincs: Predator (cyfrowa i fizyczna). Jeśli jednak chcesz zagrać w Far Cry Instincts – musisz mieć Xboxa 360, który tę grę obsłuży, ale Xbox One i Xbox Series już nie. Niestety, ale w odmianę Far Cry Instincts Evolution nie zagrasz na żadnej konsoli poza Xbox Classic. Pecetową odmianę kupisz zaś w serwisie GOG.com Uff!
?Ciekawostka: Far Cry na PC to jedyna w pełni zdubingowana część gry.
Z punktu widzenia kolekcjonera
Far Cry był na wskroś przełomowym tytułem. Nie bez powodu wymienia się go w jednym szeregu obok Quake czy Unreal. Gra wyprzedzała swoje czasy i stanowiła benchmark dla wszystkich gier wychodzących po niej. Chociaż grafika się ciut zestarzała nadal potrafi mieć swoje momenty. I chociaż współczesne edycje znacząco odbiegły od pierwowzoru, Far Cry na zawsze pozostanie w pamięci graczy jako tytuł, który pojawił się znikąd i zapisał się na kartach historii. O pozostałych odmianach napiszę osobne artykuły.
Zdecydowanie zachęcam do zagrania. A pudełko? Cóż, nie jest zbyt wiele warte. Ale czy sentyment da się wycenić?
Ja nie mam aż tak przebojowych historii z tą grą, zresztą dopóki nie miałam jakiegokolwiek własnego dochodu, komputery (nie licząc jednego z 2007 r.) miałam drewniane. Jakkolwiek, w 2005 lub 2006? roku była to jedna z pierwszych oryginalnych gier, jakie kupiłam. Zachęciła mnie właśnie bajeczna grafika (i wielka promka w Empiku)… rozczarował mnie natomiast polski dubbing, który wspominam jako wyjątkowo fatalny. Z tego co pamiętam, nie ukończyłam FC i zaginął dla mnie gdzieś w mrokach historii.