Widzę w tym pewien paradoks. Oto konsola, której problemy kosztowały Microsoft ponad miliard dolarów i o mało nie zniszczyła marki, stała się tą najcieplej wspominaną. Zawsze, gdy natrafiam w sieci na dyskusję to owszem, wymienia się problemy z RROD (Red Ring of Death), ale każdy też darzy urządzenie ogromnym szacunkiem i sentymentem.
Rzadko którą konsolę można nazwać przełomową i wnoszącą pewien powiew świeżości do konsolowego doświadczenia. Xbox 360 wyniósł poziom grania na niespotykane wcześniej wyżyny, a gracze otrzymali szereg nowości, które dziś wydają się standardem. Achievmenty, twardy dysk (tak wiem, już Classic go miał), szerokopasmowy dostęp do sieci, Xbox Live czy choćby ukochane/znienawidzone (niepotrzebne skreślić) DLC, oraz aplikacje VOD czy przeglądarka internetowa wprost z konsoli. A to przecież tylko kilka, najbardziej oczywistych funkcji.
Sama konsola doczekała się kilka odmian sprzętowych: Core, Arcade, Pro, Elite, Slim, Slim E. A do tego trzeba doliczyć jeszcze rewizje z usprawnieniami bezpośrednio na płycie głównej (Zephyr, Falcon, Opus, Jasper itp.). Microsoft w trakcie siódmej generacji nie bał się eksperymentów i dosłownie bawił się formą.
Xbox 360 przyniósł nam też hity, o których pamiętamy do dziś na czele z Forzą Horizon, Gears of War, Mass Effect, czy kolejnymi odsłonami Forzy Motorsport, Fable oraz Halo. A ten ostatni jest niejako elementem zestawu.
Xbox z klocków!
Napiszę już na samym początku. Widać, że Mega Bloks przyłożyło się, by odtworzyć konsolę w najmniejszych detalach. Zestaw zapakowany jest nawet w pudełko, które wygląda identycznie jak oryginalne. Bierzesz do ręki i od razu czuć nostalgię.
Zestaw składa się z 1342 klocków, które po wykonaniu 360 kroków dadzą nam odpowiednio: konsolę, kontroler z wymienną baterią oraz pudełko na grę Halo 3.
Kontroler
Zabawę z klockami rozpoczyna się od budowy kontrolera. Ten przez wiele lat uchodził za kontroler idealny, więc wyzwanie dla projektanta zestawu z pewnością było znaczące. Złożenie go zajęło mi około 20 minut i muszę przyznać, że zadbano o wszystkie charakterystyczne elementy. Przycisk Xbox faktycznie się podświetla po jego przyciśnięciu, okropny krzyżak jest, a analogi są gumowe i faktycznie można nimi poobracać. Zadbano nawet o takie prozaiczne rzeczy jak wyjmowana pokrywa baterii. Fajne jest też to, że w przeciwieństwie do Lego, nie ma tu naklejek. Każda grafika jest dosłownie nadrukowana na klocku, więc nie ma strachu o to, by coś źle przykleić.
Są też wady. Wspomniany druk jest wątpliwej jakości. Niektóre elementy są zabarwione grubszym atramentem a inne cieńszym. Przyciski spustów czy gripów trzymają się na 2-3 “ząbkach” więc konstrukcja jest dość delikatna i łatwo się rozpada w ręku.
Konsola
Zmontowanie konsoli zajęło mi ok 3h. Budowanie jej to na przemian momenty euforii i frustracji. Instrukcja jest dość czytelna, ale zdarzają się momenty gdy jednak trzeba się cofnąć parę kroków, by coś poprawić.
Na plus, nie brak tutaj detali. Mattel miał trudne zadanie, bo Xbox 360 miał charakterystyczne, wklęsłe krzywizny, które miały sprawić, że konsola optycznie będzie mniejsza i bardziej smukła. To projektantom się udało. Replika również posiada takie krzywizny, chociaż odbiło się to kosztem jakości. Gdy się patrzy z daleka, zestaw robi fenomenalne wrażenie. Z bliska jednak widać niedopasowanie klocków względem siebie samych. Czasem są delikatnie wykrzywione, czasem szpary przypominają montaż Poloneza z lat dziewięćdziesiątych. Ogólnie zaś obudowa została odwzorowana dość dobrze. Jest chromowana tacka na napęd płyty (nie otwiera się). Jest przycisk Xbox, który świeci na zielono po jego wciśnięciu, są sloty na karty pamięci i odbiornik IRDA na pilota. Z tyłu porty zasilania, kabla component oraz USB wraz z portem sieciowym. Otwory wentylacyjne to ponownie nadruki, ale tym razem jakby nieco lepszej jakości.
Zadbano nawet o taką drobnostkę jak możliwość odpięcia twardego dysku. Zabrakło jednak informacji o jego pojemności.
Wnętrze konsoli
Tutaj projektant mógł trochę pofantazjować i dodać coś od siebie. Oczywiście jest tacka na płytę, radiator, kondensatory i wentylatory. Jest też tajemnicza figurka, która po naciśnięciu jest podświetlana. To oczywiście Cortana.
I ponownie — robi to fenomenalne wrażenie, bo detali jest cała masa. Lecz nie brakuje tutaj problemów konstrukcyjnych. Wrzeciono napędu nie jest umiejscowione na środku, zatem włożenie płytki jest tylko umowne — będzie obcierać o tackę (może to nawiązanie do problemu z rysującymi płytami?). Figurka Cortany trzyma się bardzo delikatnie i łatwo o odczepienie jej. I sprawdzałem swoją konstrukcję wielokrotnie, dokładnie licząc rozstaw klocków — zbudowane jest zgodnie z instrukcją, a jednak błędnie. Szkoda, bo sam manual pokazuje już (życzeniową) poprawną wersję.
Towarzyszące gadżety
Jako uzupełnienie zestawu należy wymienić stojak na kontroler, pudełko na grę, które składa się de facto z 10 klocków, płytę z grą oraz tabliczkę z achievementem. Miłe.
Problem dyskwalifikujący
Oryginalny Xbox 360 cierpiał na RROD. Tutaj producent nie pozwala na wyświetlenie czerwonego kręgu, ale nie oznacza to, że konsola jest wolna od wad. W moim przypadku — dość znaczących. W moim zestawie zabrakło dwóch klocków. Jeden to nie problem, bo mogłem go zastąpić zwykłym klockiem od Lego (klocki są kompatybilne). Drugi zaś to chromowany element od twardego dysku, który jest już nie do dostania
Trzeci klocek, z którym miałem problem to biały element z frontu konsoli. Powinien mieć nadrukowaną grafikę, odpowiadającą za parowanie pada. Mój tej grafiki nie ma w ogóle.
Dlaczego są to problemy dyskwalifikujące? Ponieważ Mattel, w przeciwieństwie do Lego, nie zapewnia w Polsce supportu w przypadku problemów z zestawem. Po wypełnieniu formularza dostałem błyskawiczną odpowiedź, że jedyne co mogę zrobić to… zareklamować zestaw. Przy kwocie prawie 600 zł za zestaw, jest to niedopuszczalne.
Czy warto?
Cóż, fani Xboxa oraz fani klocków zapewne i tak kupią, chociaż czuć tutaj pewien poziom losowości jeśli chodzi o to, co na końcu dostaniesz. Wierzę, że traficie jednak na pełny produkt. Nie da się ukryć, że nie jest to poziom Lego. Klocki czasem są źle spasowane lub po prostu gorszej jakości. Jeśli jesteś w stanie przymknąć na to oko, to zabawa jest przednia i z pewnością odpowiednio zagra na nucie nostalgii. To produkt niszowy, skierowany dla niszowego odbiorcy. Chociaż bolą mnie problemy z zestawem, miałem niemałą frajdę i jeszcze większą satysfakcję, gdy ostatecznie postawiłem wszystko na półce.
Dodaj komentarz