Czy można stworzyć jakieś urządzenie, a potem praktycznie o nim nie mówić? Jak się okazuje, tak. I Arctic Camo Special Edition Controller jest właśnie takim przykładem.
Do sprzedaży trafił 9 maja 2023 roku i już wtedy wzbudził moje zainteresowanie. W przeciwieństwie do wielu innych modeli, o tym nie pisano zbyt wiele. W Polsce odnotowałem raptem jednego newsa na jego temat. Nie lepiej ma się sprawa z serwisami zagranicznymi. To też pierwszy od bardzo dawna egzemplarz, który nie został zaanonsowany na oficjalnym Xbox Wired. Przyznam, że sytuacja zupełnie niecodzienna.
Dużo ciekawiej zaczęło się robić, gdy zechciałem go kupić. Otóż, Arctic Camo Special Edition Controller jest dostępny wyłącznie w amerykańskim Microsoft Store oraz Walmarcie.
Nie wzbudził zainteresowania to jak nic nie powiedzieć
Dlaczego? Bo urządzenie o dokładniej takiej samej nazwie i bardzo podobnym wyglądzie zostało zaprezentowane prawie dokładnie 3 lata wcześniej – bo 12 maja 2020 roku. Kontroler również nazywał się Arctic Camo, miał dokładnie ten sam wzór maskowania. Główne różnice? Wcześniejszy model był półprzeźroczysty oraz nie posiadał charakterystycznego dla dziewiątej generacji przycisku Share:
Po prezentacji tego modelu, Internet zawrzał a gracze jasno wyrazili swoją opinię, że nie chcą więcej kontrolerów – oczekują gier.
Z punktu widzenia kolekcjonera
Nie widzę absolutnie żadnego powodu, by zaopatrzyć się w ten model. Nie wnosi on nic, czego do tej pory nie było. Można bronić w przypadku innych modeli inną kolorystykę, zabawę wzorami czy choćby odmienioną fakturę. Arctic Camo wydaje się być produktem w myśl tzw. skoku na kasę. Trzeba było zaprezentować nowy model zgodnie z terminarzem jeden co 5 tygodni, to wzięto starą siatkę i naniesiono na współczesny model. Nie dziwię się powszechnemu oburzeniu i tym tłumaczę fakt, że kontroler ten nie przekroczył granicy Stanów Zjednoczonych.
Dodaj komentarz