Dziękujemy szczególnym patronom: Daroq92,

Turtle Beach Afterglow Wave | Test | świetny kontroler dla gości

Turtle Beach Afterglow Wave zaskoczył mnie na wielu płaszczyznach!

Najważniejsze informacje

Bardzo dobry, ekonomiczny kontroler, który w swojej półce cenowej zaskakuje możliwościami i wachlarzem opcji konfiguracyjnych. Chociaż nie każdy jest zwolennikiem kabla, to jego długość powinna zadowolić nawet najbardziej wybrednych graczy.

Bardzo rzadko chwytam za kontrolery third party. Z racji potrzeby skolekcjonowania wszystkich padziorów od Xboxa, urządzenia firm trzecich rzadko kiedy wzbudzają we mnie zainteresowanie. Gdy więc pojawiła się okazja na sprawdzenie Afterglow Wave pomyślałem — czemu nie, dobrze byłoby wyjść ze swojej strefy komfortu.

Bo widzisz. Oferta Microsoftu nie ma już przede mną tajemnic, a nie ma się co oszukiwać — od lat jest to ten sam model, tylko w różnych wariantach. Turtle Beach Afterglow Wave jest dziś o prawie 200 zł tańszy od odpowiednika Microsoftowego. To wymagało zadania sobie pytania: czy to ma sens? Czy w tej cenie da się uzyskać coś sensownego?

Pierwsze wrażenie jest naprawdę dobre

Kontroler przyjeżdża w ładnym opakowaniu osadzony w typowej, kartonowej wytłoczce. W środku prócz samego pada jest jeszcze trzymetrowy kabel USB-A – USB-C oraz ulotka z informacjami formalnymi. Tyle.
Trudno tu narzekać, gdy Microsoft od jakiegoś czasu również mocno zjechał z doświadczeniem związanym z rozpakowywaniem swoich sprzętów. Format pudełka się tam zmienił, a np. kontrolery z Xbox Design Lab w ogóle przyjeżdżają w kartonikach przewozowych. Słowem: Turtle Beach nie ma się czego wstydzić. Jest ok.

Po wzięciu Afterglow Wave do ręki najbardziej zaskakuje jego lekkość. Jest lżejszy nawet od modelu Xbox Series pozbawionego baterii. Do tego bardzo fajnie poprowadzono oświetlenie LED RGB, które od razu wzbudza zainteresowanie.

Turtle Beach Afterglow Wave

Pierwsze uruchomienie i solidne testy.

Kontroler testowałem równy tydzień na trzech grach. Była to Cywilizacja VI dla bardziej statycznej gry, Witchfire w wersji Steam dla sprawdzenia go w bardzo dynamicznej rozgrywce i F1 2024 w wersji na Xboxa gdzie jednak głównie operuje się kilkoma, tymi samymi przyciskami w sposób ciągły.

I w każdym z tych scenariuszy Turtle Beach Afterglow Wave poradził sobie śpiewająco. Mimo naprawdę długich sesji moje ręce nie męczyły się, co przypisuję tutaj zasługi przede wszystkim wadze.
Sam korpus kontrolera jest bliźniaczo podobny do oferty Microsoftu więc układ przycisków czy gałek jest aż nadto oczywisty. Nie ma potrzeby walki tutaj z pamięcią mięśniową czy wyrabiać sobie na nowo przyzwyczajenia.

Szalenie podobały mi się wibracje. Gdybym miał określić je jednym słowem, nazwałbym je miękkie. Nie szarpią, nie wyrywają rąk, ale skutecznie realizują swoje zadanie. To jedne z najprzyjemniejszych wibracji, z jakimi miałem do czynienia w kontrolerach. A ten — przypomnę — kosztuje dwie stówki mniej od oryginalnego kontrolera.

Gdyby tego było mało, mamy dodatkowe funkcje znane choćby z kontrolerów z serii Elite. To regulacja/blokada spustów, dodatkowe łopatki na plecach (w przeciwieństwie do Elite, łopatki są dwie) oraz port słuchawkowy z dodatkowym przyciskiem sterowania. Są nawet analogi wyposażone w efekt Halla.

Kontroler jest zatem naprawdę porządnie rozbudowany i na starcie otrzymujemy tu wszystko, czego trzeba.

Jak wspomniałem wyżej, urządzenie dostarczane jest z kablem USB. Turtle Beach Afterglow Wave nie jest bezprzewodowy, ale dostajemy za to solidne 3 metry kabla. Trudno mi dziś ocenić, jak dalece jest on solidny, ale koszulkę ma dość grubą, stąd oceniam, że starczy raczej na długo. Doceniam za to fakt, że kabel można odpiąć i w razie awarii — po prostu go wymienić.

Możliwości personalizacji są chyba nieograniczone

Producent umożliwia personalizację i konfigurację kontrolera za pomocą specjalnego oprogramowania — Turtle Beach PDP Control Hub. I w nim ustawić można w zasadzie wszystko. Od kolorystyki RGB i sposobu ich wyświetlania (dla przeciwników światła — można też wyłączyć zupełnie!) po siłę wibracji oraz oczywiście przeprowadzić stosowne aktualizacje firmware’u.

Aplikacja jest szybka, responsywna i bardzo intuicyjna. Myślę, że nawet początkujący gracz będzie w stanie ustawić sobie swój kontroler tak, jak lubi.

Jest jednak parę rzeczy, które mi się nie spodobały

To tworzywo zastosowane w produkcie. Nie jest ono złe, ale czuć, że to właśnie na nim zaoszczędzono najwięcej pieniędzy. Jest twardy i taki… zabawkowy. Nie ma żadnej powłoki pokrytej gumą, a całość potrafi delikatnie trzeszczeć przy intensywnym gnieceniu kontrolera dłońmi. Drugi element to bardzo twardy i głośny skok absolutnie dowolnego przycisku i to ze szczególnym wskazaniem łopatek na plecach.

Podsumowując

W tej cenie — a w dniu publikacji w popularnym elektromarkecie możecie dostać go za 197,99 zł to rewelacyjna opcja. To świetny zakup dla tych, którzy podczas grania dosłownie niszczą swoje kontrolery albo jako drugi, zapasowy kontroler gdybyś potrzebował go na wizytę np. gościa.

Plusy
  • W pełni konfigurowalne podświetlenie RGB
  • Które jednak można wyłączyć
  • Świetnie wyposażony
  • Długi, bardzo dobry jakościowo kabel USB
  • Analogi z efektem Halla
Minusy
  • Czuć oszczędności na zastosowanym tworzywie
  • Twardy i głośny skok przycisków
Kontroler TURTLE BEACH Afterglow Wave to bardzo udana konstrukcja, którą w sklepie znajdziesz w wielu wersjach kolorystycznych. Chociaż można narzekać na twardą pracę przycisków w ogólnym rozrachunku jest to świetna konstrukcja.

Nasza ocena

8

Filip Turczyński

Konsolowiec i kolekcjoner gier. Piszę o grach i sprzęcie. Xbox Ambasador. Posiadacz ponad 50 konsol, ale prawdziwą pasją jest Xbox.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wspieraj Xbox Muzeum na Patronite