Dziękujemy szczególnym patronom: Daroq92,

Xbox odmieni rynek. Nieodwracalnie

Miniatura

Po mocnych turbulencjach, jakie zaserwował nam Xbox na czele z Philem Spencerem w drugiej połowie 2024 roku, sytuacja staje się normować. A przynajmniej można dostrzec coś na kształt strategii. No i teraz, cytując klasyka, mam dla was dwie informacje.

Xbox staje się platformą

Dobra, dobra. Hasełko dziś może wydawać się trochę sprane i wyświechtane, bowiem wspomina się je gdzieś mniej więcej od połowy ósmej generacji (Xbox One S). Jednak dziś ma ono większą moc, niż kiedykolwiek wcześniej. Nawet średnio obeznany gracz zaczyna postrzegać brand jako platformę, niż konsolę. Ten przekaz wzmacniany jest dodatkowo hasłem This is an Xbox, gdzie kolejne typy sprzętów ozdabiane są tym hasłem.

Bo jeśli się zastanowić, to przeciętny gracz od dawna nie musi posiadać już konsoli, by móc grać w swoje gry. Te możesz na dziś odpalić na:

  • Konsolach Xbox Series S|X
  • Telewizorach marki Samsung a niedługo także LG
  • Przystawkach telewizyjnych Fire TV
  • Na telefonie komórkowym i grać za pomocą dotyku lub np. dedykowanym kontrolerze jak Turtle Beach Atom
  • W chmurze poprzez przeglądarkę na urządzeniach iOS oraz komputerach stacjonarnych
  • Natywnie na komputerze stacjonarnym
  • Goglach Meta Quest
  • Projektorze Samsung FreeStyle

Zresztą, wystarczy spojrzeć na tę imponującą infografikę poniżej

Lista jest zatem imponująca i trzeba oddać sprawiedliwość Xboxowi, że bardzo dba o to, by doświadczenie gracza było takie samo niezależnie od urządzenia. Idea „Netflixa do gier” staje się zatem namacalna i powoli się domyka.

Brak gier ekskluzywnych w szerokim horyzoncie czasowym

Microsoft zerwał z grami na wyłączność. Oficjalnie każda gra spod szyldu Activision Blizzard, Bethesdy czy Xbox Games Studios będzie multi platformowa i trafi na wszystkie najważniejsze platformy: PlayStation, Switch, Xbox a kto wie, może i inne jak Amazon Luna.

Gry mają być szeroko dostępne, dla każdego gracza niezależnie od tego, na czym gra. Oczywiście, jeśli grasz w ramach ekosystemu, możesz grę zakupić na wyłączność lub pograć w ramach GamePass (Ultimate). A jeśli korzystasz z innych platform, to nie masz abonamentu, ale grę możesz kupić.

Oczywiście, dla rdzenia największych fanów brak ekskluzywności to coś, co wyjątkowo boli. Tutaj są zasadniczo dwie kwestie.

Produkcja gier popada w coraz głębszy kryzys

Związane jest to ze zmianą kulturową i generacyjną. Budżety gier AAA rozrosły się i przekraczają już wszelkie rozsądne rozmiary. Ich produkcja trwa często po sześć, siedem lat. I ten czas produkcyjny wydłużył się na tyle, że przeciętne studio jest w stanie wypuścić jedną, maksymalnie dwie gry na całą generację sprzętu.

To implikuje poważne problemy w postaci zwrotu kosztów. Nie trzeba być orłem z matematyki, by policzyć, że średnio setka deweloperów opłacanych przez te 6-7 lat daje ogromny budżet, który trzeba jeszcze dopalić marketingiem, by mieć szansę na jego zwrot. W dodatku konkurencja jest ogromna, bo wszyscy producenci walczą o uwagę tego samego kręgu odbiorców.

Rynek nie rośnie

I to jest drugi zasadniczy problem. Konsole, niezależnie od generacji osiągają swój szklany sufit w postaci 100-120 milionów egzemplarzy. A i tak do tej granicy zbliżyli się nieliczni jak PlayStation 2 oraz 4, a także Nintendo Wii oraz Switch. Jak widzisz, nie dzieje się to w każdej generacji i u każdego producenta. Oznacza to, że baza instalacyjna jest realnie mniejsza, ale ilość gier się nie zmniejsza. Wśród mniejszej publiki walczysz o sprzedaż na rozsądnym poziomie tej samej ilości gier. Budżety nie mają prawa się zwrócić.

To dlaczego gry ekskluzywne znikają?

Bo się to nie opłaca. Nie opłaca się to Microsoftowi, który pierwszy zauważył, że… gry ekskluzywne nie napędzają sprzedaży konsol. I owszem, zaraz podniesie się argument, że hola hola — spójrz na Switcha czy PS4. Zgadza się. Tylko to było 7 lat temu. Od tamtej pory zmieniło się w zasadzie wszystko.
Do głosu dotarło świeże pokolenie nastolatków, które woli gry oglądać, niż w nie grać. A jak grają to i tak głównie w tytuły, którzy już wszyscy znają. Starsze pokolenia z kolei nie mają czasu, by usiąść przed telewizorem i zakosztować gry jak jeszcze to niedawno było. Stąd wybuch popularności handheldów. Bo to, że lubimy grać, nikt nie podważa. Po prostu pieniądze są nie „pod telewizorem” jak w przypadku konsol stacjonarnych, tylko w kieszeni — jak w przypadku handheldów.

I tutaj strategia Microsoftu jest naprawdę sensowna. Wydać grę gdzie tylko się da, bo trochę skapnie ze Switcha, trochę z PlayStation, trochę od Xboxa i budżet się zepnie. A to z punktu widzenia korporacji jak i naszego jest najważniejsze.

Czy gry ekskluzywne znikną całkowicie? Uważam, że w najbliższym horyzoncie czasowym liczonym na 5-7 lat tak. To będzie ważny okres transformacji Xboxa i całego rynku. Jednak wcale nie zdziwiłbym się gdyby po tym okresie poszczególne gry na nowo zaczęły być zamykane na „platformę” Xboxową. Duży może przecież więcej, prawda?

Gdzie w tym wszystkim Xbox w rozumieniu konsoli?

I tutaj dochodzimy do sedna. Nasz ulubieniec, Phil Spencer ruszył w końcu po redakcjach i zaczął dawać sygnały i tłumaczyć swoją wizję. To, co wiemy na pewno, to że kolejna generacja Xboxa już powstaje i zapewne prace nad nią są bardzo zaawansowane.

Po pierwsze — mówi on o tym wprost. Nowa konsola jest opracowywana i Spencer nie wyobraża sobie porzucenia rynku sprzętowego. To dobry prognostyk. Wspominał również, że doczekamy się także czegoś przenośnego.

W innym wywiadzie, dla Windows Central, wspomniał o czymś innym, niezmiernie ważnym: Xbox Series S jest istotny i wymóg wypuszczania na niego gier nie zostanie zniesiony. To implikuje kolejne niuanse.

Jaki będzie nowy Xbox?

Xbox Series S jest najsłabszą konsolą tej generacji a mimo to, wszystkie gry wychodzą na niego na równi, co z jego większym bratem. Mała, tania konsola okazała się przebojem i wedle plotek sprzedaż S do X wynosi 3:1.
Z drugiej strony spójrzmy na najważniejsze hity sprzedażowe wśród handheldów: Steam Deck, Legion Go czy RogAlly nie odbiegają specyfikacją do maleńkiego Xboxa.

Według mnie to oznacza jedno: Handheld spod znaku zielonego X będzie oparty lub bardzo zbliżony do specyfikacji Series S właśnie. Baza gier już teraz byłaby imponująca, a producenci gier nie musieliby się martwić o kolejną konfigurację do oprogramowania.

Jednak konsola to przede wszystkim gry, od czego zacząłem ten długi wywód. Phil Spencer podkreśla na przestrzeni ostatniego roku, że dostęp do katalogu gier i dziedzictwo gier są dla niego bardzo ważne. To dla nas sygnał — ponownie! – dwóch ważnych rzeczy:

Xbox Play Anywhere będzie w końcu istotny

Kupujesz grę i grasz, na czym chcesz: w chmurze, na komputerze czy konsoli. Uważam, że program ten dotychczas był bardzo niedoceniany (szczególnie przez twórców zewnętrznych), a teraz stanie się istotny. Na tym będzie opierać się cała platforma. I słusznie, chociaż z tą wizją jest obecnie pewien problem.

Nie liczyłem, ale tak na moje oko – 95% gier obecnie znajdujących się na Xboxie nie jest częścią programu Xbox Play Anywhere. Oznacza to, że biorąc telefon (który jest przecież moim Xboxem), nie mogę zagrać w swoje gry, które posiadam na konsoli. Podobnie gdy uruchomię PC i dedykowaną aplikację Xbox. Tam również ich nie znajdę.
Nie wiem, czy program będzie rozszerzany wstecznie i gry, które już posiadam nagle się w nim znajdą, czy to będzie dotyczyło wyłącznie nowych tytułów. Jeśli to drugie — to zanim typowy gracz zbierze swój katalog gier miną lata…

Wsteczna Kompatybilność urośnie znowu?

Skoro dziedzictwo gier jest dla Xboxa ważne, to śmiem sądzić, że korporacja wykona podobne ruchy do tych znanych z m.in. polskiego GOGa. Wsteczna Kompatybilność będzie musiała urosnąć ponownie przy okazji łącząc się ze wspomnianym wcześniej Xbox Play Anywhere. Czy jest na to szansa? Myślę, że nie zerowa.

Grafika przygotowana przez sam Microsoft. Zauważ, że handheld jest już w niej obecny.

Dobra, ale jaki jest obraz dziś?

W sklepach wycofywany jest Xbox Series X. Ewidentnie konsola ta się nie sprzedała. Przegrała nie tylko z PlayStation, ale przede wszystkim z Xbox Series S. Skoro baza instalacyjna mniejszej konsoli jest trzykrotnie większa, to Series X jest prawdziwą porażką. Drogą w produkcji, magazynowaniu i promowaniu. Przed premierą nowej generacji, która z pewnością pojawi się jesienią 2026 na dwudziestopięciolecie brandu (nikt by tego nie przeoczył!) nie liczyłbym na powrót tych konsol do sklepów. Na dziś do wyboru mamy chmurę lub podstawowy Series S. Koniec.

Z drugiej strony, jestem przekonany, że doczekamy się także gier z PlayStation na Xboxie. Sony (podobnie jak to było z cross playem czy abonamentem) wejdzie do tematu ostatni, ale według mnie jest to nieuniknione. Z dokładnie tych samych argumentów, jakie ma Microsoft.

Czy obecna generacja jest… ostatnią?

Według mnie tak może być. Gdy zadano pytanie: to po co mam kupować Xboxa, skoro nie ma gier ekskluzywnych, Phil Spencer odpowiedział… ciekawie. Wspomniał, że chcą konkurować na rynku dwoma rzeczami: usługami i innowacyjnym sprzętem. O usługach nie można złego słowa powiedzieć, bo rzeczywiście pakiet został dopracowany do perfekcji.

Ale Series S|X, to co by o nich nie mówić dobrego, są… nudne. Niczym się nie wyróżniają. Ot, plastikowe kloce, które nie wniosły niczego nowego do świata gier. Brak tutaj haptyki znanego z DualSense czy hybrydowego grania znanego ze Switcha. Nie ma obsługi SmartGlass, nie ma… no nie ma w nich niczego ciekawego.

Skoro nowe sprzęty mają być innowacyjne, oznacza to, że Microsoft zacznie eksperymentować z formą oraz wydajnością. Xbox w moim rozumieniu stanie się faktycznie pecetem, a to oznacza, że pojęcie generacyjności umrze. Zacznie się nowy wyścig zbrojeń a ktoś, kto będzie chciał mieć najwyższą rozdzielczość, ilość FPSów czy innych istotnych dla niego cyferek, będzie zmieniał konsole, tak jak dziś zmieniamy telefony. Nowe Xboxy będą tylko warstwą sprzętową do odpalania gier, które i tak będą dostępne wszędzie. Na telefonie będziesz mógł zagrać w Gears of War E-Day, ale z niższą rozdzielczością. Na Xboxie — z maksymalnymi detalami. A na handheldzie Xbox Series Go (wymyślona nazwa), w średnich detalach. I tak dalej.

A co ja o tym myślę?

Uważam, że wizja jest wspaniała. Gdy to się poskłada w całość to dostajemy prawdziwie imponujący obraz platformy o skali, jakiej nam się do tej pory nie śniło. Zakupy studiów, które nakupował Spencer na przestrzeni lat, zaczynają się powoli zwracać. Ostatnie gry, nie tylko pojawiają się punktualnie, ale też są zwyczajnie świetne. Ewidentnie pion wydawniczy złapał rytm i maszyna zaczęła pracować równo i solidnie.

Jedyne czego naprawdę się obawiam to… marketingu. Ten dział potrafi sabotować nawet najlepsze pomysły i jeśli tam się nic nie zmieni, to czeka nas katastrofa w postaci upadku całego Microsoft Gaming a wraz z nim dziesiątki firm i setki historycznych IP jak Doom, Quake, Forza, Call of Duty i tak dalej. A jeśli nie wierzycie, to przypomnijcie sobie katastrofę, jaką był Xbox One.

I wówczas Xbox nie będzie mógł liczyć na swoją wierną społeczność. Bo o tę nigdy specjalnie nie dbał a z drugiej strony — ta społeczność jest za mała, by ona ich interesowała.

Za to sukces przyniesie nieodwracalne zmiany na rynku. Dostępność gier niezależnie od platformy, koniec wojen konsolowych i regularnie dostarczane treści i tytuły. Brzmi jak utopia.

Filip Turczyński

Konsolowiec i kolekcjoner gier. Piszę o grach i sprzęcie. Xbox Ambasador. Posiadacz ponad 50 konsol, ale prawdziwą pasją jest Xbox.

2 odpowiedzi na “Xbox odmieni rynek. Nieodwracalnie”

  1. Mm pisze:

    Piękny gwóźdź do trumny, wstyd mi że mam series x, na pewno ostatni Xbox w moim domu.

  2. Edek z krainy kredek pisze:

    Nigdy więcej nie kupię Xboxa. To była pierwsza i ostatnia konsola od zielonych. Kupuję od Sony, do reszty gier będę miał PC.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polityka prywatności Copyright © 2024. Xbox Muzeum

Wspieraj Xbox Muzeum na Patronite