Xbox One Elite pojawił się na rynku prawie równo w dwa lata po premierze podstawowego wydania. W tym czasie nastroje w gamingowej dywizji były — delikatnie ujmując — nie najlepsze. Cała renoma wypracowana podczas poprzedniej generacji z Xboxem 360 runęła w dół. O przyczynach porażki możesz poczytać m.in. w tym miejscu.
Pomiędzy wydaniem Xbox One a Xbox One Elite wydarzyło się wiele znaczących wydarzeń. Zrezygnowano z Kinecta, jako obowiązkowego akcesorium do konsoli. W lipcu 2013 roku odszedł szef działu Interaktywnej Rozrywki, ojciec konsoli — Don Mattrick. Aż do marca 2014 roku dział konsolowy pozostawał w ogóle bez szefa, którym ostatecznie został Phil Spencer.
Nowo powołany szef Dywizji Xbox nie miał prostego zadania. To na jego barkach stanęło zadanie wydostania Xboxa znad przepaści, nad jaką się znajdował. To, jak trudna była sytuacja konsoli Microsoftu na rynku, niech świadczy fakt, że wielu analityków zakładało, że ósma generacja konsol będzie ostatnią dla Microsoftu. Patrząc zatem na kalendarz oraz datę premiery Xbox One Elite wydawać by się mogło, że jest ono pierwszym projektem Spencera. Nic bardziej mylnego!
W dużych firmach koncepcje produktowe opracowuje się z dwu-, trzyletnim wyprzedzeniem. Można mieć zatem pewność, że gdy Don Mattrick odchodził z firmy, Xbox One Elite schodził z deski kreślarskiej i trafiał do fabryki. Zresztą, Phil Spencer cały swój wysiłek skupił na gonieniu konkurencji. Xbox One jako konsola, był zauważalnie słabszy od swojego głównego konkurenta: PlayStation 4. Elite nie wnosiło niczego, co by te różnice zmniejszało. Dlatego za pierwszy projekt z czasów rządów Phila Spencera uznaje się model Xbox One S.
Nazewnictwo oraz zmiany względem podstawowego modelu
Xbox One Elite nawiązuje do tradycji z siódmej generacji, czyli Xbox 360 Elite. Zamysł stojący za projektem był dokładnie ten sam: ulepszyć konsolę dając graczowi poczucie obcowania z lepszym, elitarnym sprzętem. Stąd zaczerpnięta nazwa. To był czysto marketingowy zwrot, który miał zagrać na uczuciach graczy, którzy ciepło wspominali to wyjątkowe wydanie Xboxa 360. Paradoksem jest to, że z tego wydania najcieplej przyjął się kontroler, który w kolejnych iteracjach (i wydaniach kolekcjonerskich) wydawany jest do dziś.
Xbox One Elite od podstawowego modelu różni się przede wszystkim dyskiem, który z HDD został wymieniony na nowocześniejszy w technologii hybrydowej: SSHD o pojemności 1 TB. Obiecywał on wyższą wydajność. Jednak była ona odczuwalna przede wszystkim w ekranie głównej konsoli, tzw. Dashboardzie. W grach zaś oszczędność czasu wynosiła ok. 2 sekund na korzyść modelu Elite.
Drugim elementem był przełomowy jak na tamte czasy kontroler Xbox Elite, który wynosił poziom rozgrywki na zupełnie nowy poziom. To wszystko dzięki dodatkowym łopatkom na spodzie kontrolera, wymiennym analogom oraz krzyżakowi. Kontroler posiadał własny pokrowiec oraz kabel Micro-USB z plecionką.
Z punktu widzenia kolekcjonera
Xbox One Elite do dziś pozostaje jedyną konsolą na świecie, która wykorzystywała dysk SSHD i… nie można się już spodziewać zmiany tej sytuacji. Dyski SSHD nie oferowały wielkiego przyrostu wydajności, a przy tym były bardzo drogie w produkcji, będąc tylko niewielkim krokiem w rozwoju technologicznym. Stąd już w kolejnej rewizji konsoli, Xbox One S, powrócono do standardowego dysku, zaś pełne SSD przywitaliśmy w kolejnej, dziewiątej generacji konsoli. W mojej ocenie nie jest to konsola warta uwagi. Posiada szereg wad pierwowzoru, a cały zestaw w istocie jest tylko kolejną odmianą bundle‘a i marną próbą ratowania marki niż faktycznie limitowanym wydaniem. Należy ją traktować jako rynkową ciekawostkę, ale bez większych nadziei na zwrot inwestycji.
Dodaj komentarz