Strona główna » Felieton » Quo Vadis Xbox? Czyli wszystkie problemy Xboxa

Quo Vadis Xbox? Czyli wszystkie problemy Xboxa

Xbox
Xbox stoi nad przepaścią. Ale to nie jest problem tylko tej generacji. To skutki decyzji podjętych już w czasach Xboxa 360!

W ostatnich dniach statystyki sprzedażowe konsol są cytowane przez wszystkie serwisy. Chociaż spadek notuje praktycznie każdy z producentów, to Microsoft notuje największy z nich: aż 47% w dół rok do roku. Dla konsoli, będącej w środku cyklu życiowego to nawet nie jest dramat. To jest prawdziwe armageddon.

Jednak to tylko skutek przyczyn, których genezy należy szukać jeszcze w czasach… Xboxa 360.

Wszystkie błędne decyzje Xboxa

Gdy w 2005 roku debiutował Xbox 360, Microsoft zrobił wszystko jak należy. Słynna kampania reklamowa “We are the Colony”, która wzbudziła zainteresowanie nawet mediów nieskupiających się na grach. Świetny zestaw gier first party (tutaj możecie mnie zjeść, ale do dziś uważam, że to był najlepszy debiut Xboxa). Skok wydajnościowy konsoli oraz realne, przełomowe usprawnienia.

Potem? Potem było tylko lepiej. Microsoft dosłownie bawił się siódmą generacją. Co chwilę debiutowały nowe akcesoria (kierownice, dyski, kontrolery, mikrofony, kamerki itp.) oraz nowe iteracje tej samej konsoli. Tak, Xbox był na fali i przez większość czasu sprzedawał się lepiej, niż PlayStation.

Aż pojawiło się Wii

Niepozorna, maleńka konsola od Japończyków z miejsca namieszała na rynku. Okazało się, że Nintendo zrobiło dokładnie to, czym nie zajął się Microsoft oraz Sony: zajęło się najmłodszymi graczami. Szeroka oferta gier dla najmłodszego odbiorcy ubrana dla niepoznaki w formę casualego odbiorcy dało fenomenalne wyniki sprzedaży. Nagle dorośli chcieli skakać przed telewizorem razem z dziećmi. Wzmacniając to kolejnymi odsłonami ukochanych (i rozpoznawalnych!) przez wszystkich graczy Mario oraz Zeldę sprawiło, że Nintendo chociaż spóźnione, wygrało siódmą generację w cuglach.
Dobrze, ale w czym tkwi problem Microsoftu?

Nieumiejętność kreowania trendów

Problem Xboxa polega na tym, że jest on zlepkiem różnych pomysłów, które są reakcją na ruchy konkurencji. Gdy gigant poczuł, że Nintendo odkryło niezagospodarowaną publiczność swoim Wii postanowił przerzucić całą swoją uwagę na przygotowanie odpowiedzi. Tak powstał Kinect, który co prawda zapisał się w Księdze Rekordów Guinnessa jako najszybciej sprzedający się gadżet, jednak przyniósł więcej strat niż pożytku.
Kinect wymagał zmiany dashboardu. Z prostego i wyjątkowo wygodnego Blades przeniesiono graczy na NXE (New Xbox Experience) gdzie Avatary grały główną rolę a my zobaczyliśmy na ekranie pierwszą iterację kafelków.

Xbox 360 stał się konsolą dla młodego odbiorcy, który mógł zagrać w Kinect Sports czy Kinect Adventures. Tania konsola z czujnikiem ruchu była sprzedażowym hitem. Tyle że skupiając się tak bardzo na niedzielnych graczach, zupełnie nie zadbano o oddanych i hardcore’owych graczy. W efekcie odpłynęli oni do PlayStation 3, które w tym czasie… po prostu robiło swoje.

Konsekwencje

  1. Odpływ core’owych graczy do Sony
  2. Po Kinect Sports oraz Kinect Adventures nie pojawiły się w zasadzie żadne inne, sensowne produkcje. Gracze, którzy zasmakowali tego rodzaju zabawy, ostatecznie poszli za swoimi kolegami do Sony lub wróciło do Nintendo
  3. Microsoft został z Avatarami, na których użycie nie bardzo miał pomysł. W efekcie są one dostępne w konsoli do dziś (bo tego wymaga Wsteczna Kompatybilność), ale mało kto w ogóle o nich pamięta
  4. Kinect de facto pogrążył kolejną generację Xboxa — Xbox One.
Marketing, sabotujący zespół

Premierę Xbox One inaczej, niż katastrofą nazwać nie można. To pewien paradoks, bo gdy odłożymy emocje na bok i spojrzymy na projekt z dzisiejszej perspektywy, to idea One była bardzo przyszłościowa. Tutaj odsyłam cię do stosownego tekstu. Ponownie, projekt konsoli był kontynuacją decyzji z czasów Xboxa 360. Nic dziwnego, że Kinect już na starcie został uśmiercony. Gracze dosłownie go znienawidzili, bo obiecywał familijno-dziecięcą zabawę zamiast poważnych gier.

Do tego problemy z przekazem idei, co zaowocowało (niesłusznym) przekonaniem, że gier nie będzie można pożyczać lub odsprzedać. Sprzedaż Xbox One nie pikowała tylko dlatego, że nigdy na dobrą sprawę nie wystartowała. Zmiana szefa dywizji z Dona Mattricka na Phila Spencera dodatkowo wpłynęła na rozpęd generacji i ta… w zasadzie okazała się już przegraną. Dziś sam Spencer wspomina, że była to najważniejsza generacja w dziejach, bo karty zostały już rozdane. Kto budował bibliotekę gier — robił to na PlayStation, a kto potrzebował konsoli dla młodszego bądź casualowego odbiorcy — robił to na Nintendo.

Uczciwie trzeba przyznać, że Microsoft nie rzucił ręcznika. Wprowadził cloud save, cloud gaming, Game Pass, uwolnił przeglądarkę internetową, która pozwala na ogrywanie gier z GeForce Now, a także (przez moment) Stadię. Inicjatywy Xbox Play Anywhere i premiery 1st day na GP i wiele, wiele innych.

To jednak pozwoliło tylko na uratowanie twarzy przed graczami, bo o boomie sprzedażowym mowy być nie może.

Konsekwencje: Ogromne. Microsoft miotając się od casual-first z początku ósmej generacji do hardcore-first za kadencji Phila Spencera zatracił zupełnie tożsamość. Anulowanie Kinecta sprawiło, że Microsoft zupełnie zapomniał o grach dla najmłodszego odbiorcy (Gdzie Kameo? Gdzie Viva Pinata? Gdzie odpowiedniki Kinect Sports czy czegokolwiek dla dzieci?), dostarczając z opóźnieniem gry dla graczy hardcorowy’ch, które w dodatku… nie były wybitne w swojej dziedzinie.

Xbox Series uosabia niemoc Microsoftu

Dziewiąta generacja miała być tą inną. Microsoft dosłownie pali pieniędzmi w piecu. W ciągu raptem 6 lat Microsoft wydał ponad 86 miliardów dolarów na przejęcia:

  1. Mojang (Minecraft) 2018
  2. Undead Labs (State of Decay) 2018
  3. Complusion Games (We Happy Few) 2018
  4. Ninja Theory (Hellblade: Senuas Sacrifice) 2018
  5. Playground Games (Forza Horizon, Fable) 2018
  6. Obsidian Entertainment (Fallout, Pillars of Eternity) 2018
  7. Double Fine (Psychonauts) 2019
  8. Bethesda (no, wiadomo) 2020
  9. Activision Blizzard (strach wymieniać) 2022

Co zaowocowało… w sumie niewielkimi ruchami. W dziewiątej generacji wydano HiFi Rush, Forza Horizon 5 (które było cross genowe), Pentiment (który jednak jest grą bliżej AA niż prawdziwym blockbusterem), Halo Infinite (które rodziło się w bólach i ostatnie okazało się dostatecznie dobre). Był Microsoft Flight Simulator, który jednak jest dość specyficzna i niszową produkcją, Starfield, który ponownie — był wystarczająco dobry, ale nie wybitny i Redfall, który był straszną porażką. Szczególnie wizerunkową.

To bardzo mało jak na poczynione inwestycje. Owszem, nie wolno zapominać o odświeżeniach serii Doom czy Quake albo wybitnym Psychonauts 2, ale to wszystko tytuły, które już były multiplatformowe na starcie.

Od dnia premiery Xbox Series czekamy na: Fable, Perfect Dark (zapowiadany początkowo jako tytuł z kategorii AAAA), Hellblade II, Avowed. Jednak naprawdę niepokojąca jest cisza po przejętych studiach: Co z nowym Quake czy Doom? Gdzie jest Fallout albo The Elder Scrolls? Gdzie są Gears of War i jaka przyszłość czeka Halo? Co z grami Activision Blizzard? Od przejęcia minęło bardzo dużo czasu. Przy ponad 30 studiach, jakimi dysponuje Microsoft, wydawanie gry raz na kwartał to jest zastraszająco mało! Ewidentnie wewnątrz organizacji coś się zacięło i nie działa jak powinno, lub… znów kuleje komunikacja.

Odpowiedzialność na Microsofcie, jaka dziś spoczywa, jest nie byle jaka. Wchłonął uznane studia z ogromnymi tradycjami. Ma pod swoimi skrzydłami marki, które mają po 20 lub 30 lat i jest o nich nienaturalnie cicho.
Tymczasem obóz niebieskich jest konsekwentny. Może nie dostarczają gier co kwartał, ale regularnie odświeżają stare tytuły. Nintendo mając swojego fenomenalnego Switcha, w ogóle przestało się oglądać na konkurencję.

A tu nawet nie ma wszystkich!

Co dziś wiemy o przyszłości Xboxa?

Kreuje nam się ona dość nieciekawie. Nawet jako oddany gracz, muszę przyznać, że z niepokojem spoglądam na najbliższe lata. Strategia, o której dowiadujemy się poprzez dziwne konferencje jak TA, zdają się sugerować, że znowu będzie reakcją na rynek. Microsoft ponownie popełnia te same błędy i zamiast kreować rzeczywistość, będzie niczym wolny elektron — odbija się od konkurencji zostając czymś wypadkowym.

Zatem:

  • Spodziewamy się ekspansji Xboxa na konsole przenośne, bo jest obecnie na to moda. Switch, PS Portal oraz SteamDeck jasno pokazały, że moda na handheldy nie tylko nie przeminęła, ale ma się całkiem dobrze.
  • Dalsze nastawienie na Cloud
  • Ekspansja w gry mobilne
  • Porzucenie idei exclusive’ów, w które Microsoft nie umie. Jego własna platforma nie przynosi mu odpowiednich dochodów a gdzieś trzeba przecież odzyskać te 86 miliardów dolarów.

Kłopot polega na tym, że — użyję ponownie tego samego sformułowania — machina się zacięła. GamePass jako aplikacja jest dostępna na telewizorach Samsung od 2020 roku. Cztery lata. Użytkownikom Android TV oraz WebOS od LG zapewniano, że niedługo i oni doczekają się stosownych aplikacji. Te jednak nie nadeszły. Microsoft nie ma też swojego systemu mobilnego, by móc łatwo zaistnieć na telefonach. A o próbach typu przejęcie Nokii czy Surface Duo dziś lepiej nie wspominać.

Xbox Series S coraz częściej okazuje się być ograniczeniem dla deweloperów co przykład Baldur’s Gate 3 obnażył aż nadto. Nie wdrożono możliwości uruchamiania gier w chmurze, które mamy przypisane do własnej biblioteki. Do tego dochodzą wątpliwości czy mimo długiego procesu produkcyjnego, gigant jest nam w stanie dostarczyć gry na najwyższym, światowym poziomie.

W całej tej beczce dziegciu są jeszcze dwa poważne problemy, o których się głośno nie mówi. Xbox nadal nie jest platformą, na której mogą się bawić najmłodsi. Przykro mi, ale sam Minecraft nie wystarcza. Graczy należy sobie wychować i przywiązać do siebie. Nie bez powodu spora grupa graczy w Polsce na słowo “dzieciństwo” kojarzy z “szarym PSX, którego mieli pod telewizorem”. Takie wspomnienia budują sentyment, przywiązanie i nostalgię i gdy człowiek dorasta — chce swojemu dziecku dać dokładnie to samo.

Drugim problemem jest to, że Xbox… nie jest fajny. PlayStation oraz Nintendo jest utożsamiane z modą, bycie cool. Xbox nie. Będąc uczciwym, próbuje — stąd jakieś kolaboracje z producentem lakieru do paznokci OPI czy Gucci. To jednak nie są kolaboracje, które trafiają do przeciętnego odbiorcy.
PlayStation bardzo inwestuje, by być cool. Regularnie organizuje promocje, bywa na imprezach, rozdaje gadżety, influencerzy mają ogromne wsparcie (więc chwalą się, że grają na PlayStation), dba o tłumaczenia gier. Xbox wydaje się być przy tym kolegą z klasy, który siedzi sobie gdzieś w kącie i udaje, że jest niewidoczny, ale bardzo by chciał być w elicie klasowej.

Xbox Gucci
Kolaboracja z Guccim. Po co to komu?

Ostatnie starcie

Na czerwiec Phil Spencer zapowiedział nowości sprzętowe. Na dobrą sprawę nie wiemy, czy będą to modele slim obecnych sprzętów, nowy rodzaj urządzenia (handheld) czy może w ogóle start nowej generacji. Jedno jest pewne — to będzie ostatnie rozdanie, które zadecyduje o przyszłości konsoli. Phil Spencer musi być transparentny i nie tylko zapowiedzieć wybitne gry, ale także je dostarczyć. Być transparentnym, przedstawić jasną wizję i kierunek dla brandu. A spece od marketingu powinni zadbać o to, by gracze o tych planach się dowiedzieli.

Xbox w ubiegłym roku sprzedawał się w stosunku 1:4 do PlayStation. W tym roku słyszymy, że sprzedaż spadła o 47%. Microsoft nie może pozwolić sobie na takie straty, które rzutują na całą korporację. Phil Spencer ma przed sobą chyba najważniejsze zadanie w swojej karierze: ponownie wyciągnąć Xboxa znad przepaści. Tyle, że teraz sam go do niej doprowadził.

Inaczej czeka nas przyszłość, jaką poszło Sega. Zrezygnowali z konsol na rzecz bycia największym wydawcą gier. I mają się dobrze, tylko Dreamcasta szkoda.

Filip Turczyński

Konsolowiec i kolekcjoner gier. Piszę o grach i sprzęcie. Xbox Ambasador. Posiadacz ponad 50 konsol, ale prawdziwą pasją jest Xbox.

Dodaj komentarz

Kliknij tutaj by dodać komentarz

Wspieraj Xbox Muzeum na Patronite
Szanujemy Twoją prywatność
Razem z naszymi partnerami przechowujemy na urządzeniu informacje, takie jak pliki cookie, i uzyskujemy do nich dostęp, a także przetwarzamy dane osobowe, takie jak niepowtarzalne identyfikatory i standardowe informacje wysyłane przez urządzenie. Preferencje możesz zmienić w dowolnym momencie, powracając na tę witrynę lub odwiedzając stronę zawierającą naszą politykę prywatności.