Dziękujemy szczególnym patronom: Daroq92,

Pariah

Pariah to dzieło twórców Unreal Tournament 2003 i Unreal Tournament 2004, którzy tym razem stworzyli własną grę. Jako dr Jack Mason trafiamy do więzienia, które znajduje się... na Ziemi.

Ocena na Metacritic:

69
Brak gry w chmurze
Zajrzyj wkrótce
Brak Promocji
Zajrzyj wkrótce
Brak na Spotify
brak oficjalnej playlisty

Najważniejsze informacje

  • Strzelanka od autorów Unreal Tournament 2003 i UT 2004
  • Pojazdy w grze

Digital Extremes to deweloperzy, którzy powinni być doskonale znani graczom. To firma, która pomagała Epic Games przy grach z serii Unreal i Unreal Tournament, ale też wspomagała prace przy Bioshock czy Homefront. Pariah, to ich jeden z niewielu samodzielnych projektów, ale oparty — a jakże! — na Unreal Engine.

Oficjalny trailer gry

Mechanika

Pariah jest… do bólu standardową strzelaniną, która czerpie garściami inspirację od Unreal II (tym singlowym). Wiele rzeczy zostało tutaj dosłownie przeniesionych, począwszy od silnika, kończąc na pojazdach. Złośliwi mogliby powiedzieć, że Pariah jest tak naprawdę nieoficjalnym dodatkiem do Unreala.

Jedyne, czym gra się wyróżnia to włączenie kolekcjonerskich rdzeni energetycznych broni, które służą do ulepszania broni gracza, zapewniając jej dodatkowe funkcje i zwiększoną moc. Trzeba jednak pamiętać, że każda z broni mogła być ulepszona maksymalnie trzy razy.

Fabuła

Digital Extremes wrzuciło graczy w sam środek wydarzeń, niewiele tłumacząc graczowi. Wcielamy się w doktora Jacka Masona, medyka Sojuszu. Naszym zadaniem jest przetransportowanie zamrożonej kriogenicznie kobiety o imieniu Karina z więzienia o zaostrzonym rygorze „Kowadło” do kwatery głównej Sojuszu. Oczywiście, w trakcie wykonywania tego zadania zostajemy zestrzeleni i zmuszeni do lądowania na Ziemi. Nasze alter ego zostaje zarażone wirusem, którego nosicielką jest Karina, ona sama zaś ucieka w całym tym zamieszaniu. Naszym zadaniem jest odnaleźć ją i doprowadzić zadanie do końca.

Gracze i krytycy narzekali, że fabuła jest pełna nieścisłości, a finał tak naprawdę niewiele wyjaśnia i pozostawia wiele do dopowiedzenia. Z jednej strony miało zmusić to graczy do dyskusji i tworzenia rozmaitych teorii. Z drugiej — gra jest po prostu nijaka i poza śliczną jak na tamte czasy grafiką, nie oferowała zbyt wiele.

Z punktu widzenia kolekcjonera

Trudno tutaj polecić tytuł. Nie jest on wspierany na współczesnych platformach, a i sam producent zdaje się wypierać gry, gdyż na próżno szukać jej wśród jego dokonań. Pudełko dla kolekcjonerów, których ambicją jest posiadanie „full seta” z platformy. Nic więcej.

Filip Turczyński

Konsolowiec i kolekcjoner gier. Piszę o grach i sprzęcie. Xbox Ambasador. Posiadacz ponad 50 konsol, ale prawdziwą pasją jest Xbox.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polityka prywatności Copyright © 2024. Xbox Muzeum

Wspieraj Xbox Muzeum na Patronite