Kiedy zapytam cię o grę, w której ścigasz się małymi gokartami, a za kierownicą siedzą animowane postacie, to z pewnością bez wahania podasz mi jeden tytuł -Mario Kart. Trudno się temu dziwić, Nintendo przez lata szlifowało ten pomysł, dodając do tego kolejne trasy, bohaterów, a także wariacje samych pojazdów. Jak jednak nietrudno się domyślić po tytule owej recenzji nie będę mówił o hydrauliku i jego ekipie, a o nieco innym teamie, w którym pierwsze skrzypce gra Spongebob i jego przyjaciele ze znanego na całym świecie kanału przeznaczonego dla dzieci i młodzieży.
I pewnie ktoś mógłby się oburzyć jak można, choć próbować porównywać tytuł na kreskówkowej licencji do mistrza w swej kategorii. Szybko więc rozwieję wątpliwości, można. Omawiana gra to kompletna kalka pomysłów zaczerpniętych z ostatnich odsłon starszego brata. Jednak czy to źle? No i tu trudno stwierdzić jednoznacznie, bo uczucie “gdzieś to już widziałem” idzie w parze ze zdaniem “tam było to zrobione lepiej”. Zacznę jednak od początku.
?Ciekawostka: Nickelodeon w 2009 stał się właścicielem marki Teenage Mutant Ninja TurtlesBrzydkie menu i trochę podobieństw
O Fabule nie powiem nic, bo zwyczajnie jej nie ma. Nie powinno to nikogo dziwić, wszak to rodzaj gier, który stroni od fabularnych niuansów. Nie mogę jednak nie powiedzieć o jednym. Totalnie brzydkim menu startowym. No i to nie jest tak, że jestem jednym z tych, którzy tak mocno patrzą na ten aspekt. Tutaj zwyczajnie tak nijaki interfejs nie pasuje do reszty gry, a co gorsza przywodzi wspomnienia kioskowych wydawnictw Play Publishing.
Trybów gry nie ma zbyt wiele. Dla pojedynczego gracza to Grand Prix, Free Ride i Time Trial, z kolei multiplayer to możliwość odbywania zwykłych wyścigów, a także bitwy arenowej coś na kształt Twisted Metal, choć kanapowe multi szybko odpuściłem wraz z żoną, z uwagi na nienaturalny podział ekranu, który zamiast w trybie horyzontalnym dzielony był wertykalnie.
Głównym trybem rozgrywki jest wspomniany wcześniej Grand Prix, czyli walka o podium w różnej kombinacji tras. Z początku do dyspozycji oddano 6 dostępnych pucharów, zaś po ich ukończeniu odblokujesz kolejne 3. Co ciekawe, to nie jedyne urozmaicenie. Jeśli tylko czujemy się na siłach to możemy przejść wszystkie 9 wariantów w trzech poziomach trudności – beginner, regular i expert. Różniące się nie tylko prędkością wyścigu, ale także agresywnością oponentów. A skoro już o zawodnikach mowa to do wyboru masz dwunastu śmiałków. Nickelodeon wykorzystał swoją licencję dość zachowawczo, choć nie możemy narzekać na brak znanych bohaterów. Kto więc zaszczycił swoją obecnością? SpongeBob wraz z przyjaciółmi – Patrykiem i Sandy, Arnold z Helgą z animacji “Hey Arnold!”, a także zawodnicy z nieznanej mi bliżej animacji “Rugrats”.
?Ciekawostka: SpongeBob SquarePants jest jednym z najdłużej emitowanych seriali animowanych w historii telewizji. Emitowany jest od 1999 roku i nadal cieszy się dużą popularnością.Na szczęście jest o co walczyć
Wybór zawodników może wydawać się niezbyt imponujący, choć opcje personalizacji, które już też z pewnością widzieliście we wcześniej przytoczonym Mario Kart, rekompensują ten wąski wachlarz. Koła, skrzydła, kolor karoserii, czy też całe pojazdy skutecznie poszerzają możliwość zabawy z dopasowaniem najlepszego gracza i jego sprzętu mogącego pomóc wygrać wyścig. Jeszcze mało? Twórcy oddali do dyspozycji sklep, w którym za wygrane wyścigi i zbierane monety możesz kupować kolejne akcesoria. Skupmy się jednak na trzonie rozgrywki.
24 trasy, w których większość to lokacje powiązane mniej lub bardziej z animacjami tytułowej stacji telewizyjnej. Tory możemy podzielić na 2 kategorie. Te odbywające się na lądzie (choć z sekcjami z pływaniem i lataniem), a także te pełne zielonej mazi, zmuszające nas do lawirowania na drodze między nawigującymi strzałkami. Omijanie ich po błędnej stronie może spowodować spadek na ostatnie miejsce, a w przypadku aktywnego wyścigu, w którym co 15 sekund eliminuje się ostatniego zawodnika, może doprowadzić do zakończenia wyścigu. Bez obaw! Nie mogło zabraknąć porozrzucanych na drodze power-upów. Od dziecięcych butelek, które eliminują zawodnika tuż przed nami (jeśli tylko go trafimy), szyszek rzucanych tuż za plecy, po pizzę lub meduzy zakłócające widok przeciwnikom. Całość uatrakcyjnia pasek przyspieszenia ładowany za pomocą wspomnianej wcześniej zielonej mazi.
Grafika jest ok, ale to wszystko
Graficznie jest całkiem kolorowo, modele są oddane dość szczegółowo, a karty prezentują się okazale. Nie jest to jednak szczyt graficzny i bez trudu znajdziesz na Xboxie One czy Series S/X ładniejsze gry, a podejrzewam, że nawet na platformie Xboxa 360 nie musiałbyś długo szukać. Nie jest jednak brzydko i za każdym razem łapałem się na myśl, że sporo lokacji ma jednak coś w sobie co może się podobać.
?Ciekawostka: W Polsce głosu postaci SpongeBoba udziela aktor Jacek Kopczyński. Jego charakterystyczny głos stał się nieodłączną częścią postaci i przyczynił się do jej rozpoznawalności.Coś mi tu nie gra
Nie mogę jednak pozbyć się wrażenia, że zachowawczość tej produkcji jest widoczna na każdym kroku. Wspomniane 24 trasy są wałkowane w trakcie wszystkich pucharów do zmęczenia, i to nie jest tak, że w każdym pucharze otrzymujesz inne tory. Zwyczajnie gracz dostaje powtarzalność niektórych tras we wszystkich walkach o trofeum. To wszystko? Niestety nie. Mimo bardzo wpadających utworów muzycznych w trakcie każdego wyścigu brakuje tu mocno udźwiękowienia produkcji pod względem głosów bohaterów, w zamian otrzymujemy nic nie wnoszące dymki w lewym dolnym rogu. KTO CZYTA DYMKI W TRAKCIE WYŚCIGU?! Kreskówkowych herosów mogłoby być więcej, choćby przez wzgląd na szeroki wachlarz możliwości samego Nickelodeon. No i chyba najgorsze – nieprzemyślane powerupy, które w wielu przypadkach działanie kompletnie nie ma sensu. Niby mają chronić cię od ataku wrogów, niestety nijak ma się to do faktycznego stanu. Grając w ten tytuł, masz trochę wrażenie, że wszystko jest ok i bawisz się świetnie, ale czegoś ci brakuje. Jakby twórcy dali ci wersje demo, szkoda tylko, że w cenie 169 zł. Co ciekawe kolejne części tej serii są napakowane znacznie bardziej, stąd czuje ten niedosyt. Przetarcie szlaku i lekkie testowanie odbiorcy.
Nickelodeon: Kart Racers mimo swoich niedociągnięć to udana produkcja na licencji. Oczywiście, pod wieloma względami to jawne kopiowanie z Mario Kart i nawet nie poczujesz, że ktoś próbuje to ukryć. Jeśli jednak szukasz gry na kilka wieczorów i potrzebujesz odmiany od kolejnych “poważnych” gier wyścigowych to spotkanie ze Spongebobem i paczką może cię pozytywnie zaskoczyć.
Z punktu widzenia kolekcjonera
Nie jest to tytuł, który musisz mieć w pudełku na półce. Cyfrowa wersja, o ile zdobyta w atrakcyjnej cenie powinna w zupełności ci wystarczyć.
Wersja Video z kanału Gramodrana:
Dodaj komentarz