Microsoft, wypuszczając Xboxa w 2001 roku, stał przed wieloma wyzwaniami. Prócz stworzenia samej konsoli (gdzie nie mieli wówczas know-how jak to robić), musieli też dostarczyć gry.
W siedzibie giganta istniała już wówczas komórka Microsoft Games Studios, która odpowiadała za produkcję gier. I to naprawdę niezłych! To w ich laboratoriach powstały Age of Empires, Flight Simulator, Train Simulator i wiele innych hitów.
Xbox potrzebował jednak całego spektrum gier
Twórcy pierwszej konsoli po latach sami przyznają, że przekonanie producentów do portowania gier na nową platformę nie było łatwe. A będąc uczciwym, nie wszyscy wierzyli w sukces urządzenia od znienawidzonej (wówczas) korporacji kojarzącej się z monopolistycznym Windowsem i Internet Explorerem.
Nie zostało nic innego, jak… stworzyć katalog gier samodzielnie. NBA Inside Drive 2002 było jednym z takich tytułów a — co oczywiste — był skierowany do fanów koszykówki.
W tej grze istnieje pewien paradoks
Otóż, nie jest to pierwsza odsłona z serii. Przed Xboxem istniały jeszcze NBA Inside Drive oraz NBA Inside Drive 2000. Obie były exclusive’ami dla pecetów. Zaś edycja 2002 była już ekskluzywna dla Xboxa!
Po samej produkcji widać też, jak dużo pracy miał Microsoft w dowożeniu gier na swoją platformę. Opisywaną edycję przygotowano w raptem 18 miesięcy, ale nie odbiło się to na jej jakości. Wręcz przeciwnie. Recenzenci i gracze chwalili ją sobie i zebrała całkiem niezłe oceny na poziomie 77 punktów. To o 1 punkt więcej niż uznana (i znana!) seria NBA Live od Electronic Arts!
Szkoda, że gra ze względu na wygasłe licencje nie może znaleźć się w katalogu Wstecznej Kompatybilności.
Z punktu widzenia kolekcjonera
Dziś pudełko z grą jest dosyć rzadkie. Nic dziwnego, bo ogólnie gry na klasycznego Xboxa stają się coraz trudniej dostępne. O koszykówce od Microsoftu jednak dziś już (prawie) nikt nie pamięta, a jest to swego rodzaju ciekawostka rynkowa. NBA Inside Drive 2002 jest swoistym artefaktem, gdy na rynku istniało znacznie więcej producentów gier sportowych niż tylko EA i 2K. A Microsoft radził sobie na nim naprawdę nieźle. Dlatego, gdybym miał wybór — wolałbym mieć to pudełko na półce.
Dodaj komentarz