Microsoft SideWinder to ogólna nazwa całej serii kontrolerów do gier dla komputera PC. Do czasu premiery Xboxa (Classic) 15 listopada 2001 roku korporacja z Redmond nie zajmowała się produkcją hardware’u jako takiego. Owszem, istniał dział sprzętowy, jednak skupiali się oni przede wszystkim na peryferiach takich jak klawiatury, myszki czy właśnie kontrolery do gier.
Marka SideWinder została zlikwidowana w 2003 roku z powodu bardzo słabej sprzedaży. W Microsofcie doszli do słusznego wniosku, że zamiast produkować kilkanaście odmian kontrolerów lepiej skupić się na jednym — tym od Xboxa.
Microsoft SideWinder GamePad Pro – debiut
Kontroler ten w kontekście Xboxa pojawił się raz, podczas GDC 2000 roku. Wtedy to po raz pierwszy pokazano światu pierwszy, działający prototyp Xboxa. Wówczas to Bill Gates i Seamus Blackley pokazali możliwości techniczne konsoli.
O tym, jak bardzo wczesny był to etap prac, musi świadczyć fakt, że ów kontroler w towarzystwie Xboxa pojawił się pierwszy i ostatni raz. Od każdej kolejnej prezentacji korzystano już z kontrolerów projektowanych z myślą o docelowej konsoli.
Microsoft SideWinder GamePad Pro – budowa
Kontroler zawiera dwa spusty. Na prawej stronie przedniego panelu zlokalizowany jest D-pad i niecodzienny przycisk obok niego. D-pad ma funkcję podwójnego trybu, w której może być używany do sterowania proporcjonalnego lub cyfrowego. Przycisk obok pada kierunkowego to przycisk shift, który podwaja liczbę poleceń, które użytkownik może wydać na kontrolerze. Po prawej stronie kontrolera znajduje się charakterystycznych sześć przycisków funkcyjnych, które zachowały się w zbliżonej formie w ostatecznej wersji kontrolera: The Duke, w premierowej edycji konsoli.
Microsoft SideWinder GamePad Pro podłączało się do PC za pomocą portu USB, którego ostateczna wersja Xboxa już nie posiadała — port ten został podmieniony na własnościowe złącze.
Muszę również przyznać, że leży zaskakująco wygodnie w rękach chociaż jak na dzisiejsze standardy – jest dość duży zaś przewód zbyt sztywny.
Z punktu widzenia kolekcjonera
Cóż, nie jest to sprzęt, którym powinni się interesować kolekcjonerzy. Z Xboxem ma tylko tyle wspólnego, że pojawił się raz na scenie i to w kontekście prototypu. Jest to stricte pecetowe urządzenie, które – nie będę bał się tego określenia – z dzisiejszego punktu widzenia jest po prostu pieśnią przeszłości Na zachodnich aukcjach jego cena oscyluje w okolicach od 8 do 40zł i znacznie wyższe są jego koszty wysyłki, niż zakupu. Dziś stanowi on raczej tylko ciekawostkę historyczną.
Dodaj komentarz